szczęśliwa, mając ją u siebie.
Gdyby tylko wiedziała, gdzie się podziewa Joanne i czy nic jej nie zagraża, po prostu położyłaby się przy Irinie, głaskałaby jej ciemne włoski i cieszyłaby się tą nocą. Ale nie wiedziała. Trzeba obdzwonić szpitale. To powinno jej przynieść ulgę. Niecałą godzinę później, ustaliwszy, że nikogo o nazwisku Joanne nie przywieziono ani do pogotowia, ani do szpitali Whipps Cross i Waltham General, Sandra zasiadła w fotelu z filiżanką mocnej, dobrze osłodzonej herbaty, w nadziei, że jej to przyniesie ulgę. Niestety, było tylko gorzej. Miała mdłości i coraz bardziej się bała. Potwornie się bała. 47 Temperatura Jacka wzrosła do 38,9 stopnia. - Marnie, co? - zapytał Christopher, trzymając go lekko za rękę. - Gorączka to paskudztwo, ale także mechanizm obronny. Jack wiedział, że człowiek ma dreszcze, gdy temperatura mu rośnie, a poci się przy jej opadaniu. Nauczył się tego od ojca, który uważał, że niepokój często jest skutkiem lęku przed nieznanym, co tylko pogarsza stan chorego. Rzeczywiście czuł się parszywie. - Wszystko w porządku - odpowiedział. - Dzielny chłopak! - pochwalił go Christopher. - Dobrze, że tu jesteś... - I zawsze będę, gdy zajdzie potrzeba. W miarę możliwości. - Wiem. Mama panikuje, jak jestem chory. - Naprawdę? - Stara się to ukryć, ale poznaję po oczach. - Jack wciągnął z lekkim świstem powietrze, przełknął ślinę i skrzywił się, bo zabolało go gardło. - Lepiej to znosi, jak tu jesteś. - To dobrze. Jack przyglądał mu się przez chwilę. - A z tobą wszystko okej? - Ze mną? Oczywiście. - Wiesz, to tylko paskudne przeziębienie. Doktor Kapur mi powiedziała, jak mama wyszła, a ona zawsze jest szczera. Mam dużo pić i tyle. - Trochę ciężko oddycha - powiedział Christopher do Lizzie, gdy przygotowywała mu w kuchni kanapkę. - Jeśli nie poprawi mu się do rana, to pogadam z centrum. W całym kraju istniały tylko trzy specjalistyczne ośrodki założone przez Kampanię na rzecz Dystrofii Mięśniowej. Zatrudniano tam wysokiej klasy ekspertów od schorzeń nerwowo-mięśniowych, a Wade'owie byli w tej szczęśliwej sytuacji, że mieli